Wystawa dzieł sztuki zakończona kradzieżą

Do dość niezwykłego zdarzenia doszło w Poznaniu. Po wystawie dzieł sztuki, zorganizowanej w jednym z hoteli na terenie miasta, okazało się, że jeden z obrazów został skradziony.

Jeśli w pierwszej chwili pokusiliście się o skojarzenie, że jest to najprawdopodobniej scenariusz nowego filmu, w którym znów planowana jest kradzież słynnego dzieła sztuki- to jesteście w błędzie. Owszem sytuacja jest niecodzienna, ale wydarzyła się naprawdę.

Do kogo należy skradziony obraz?

Obraz pochodzi z prywatnej kolekcji. Właściciel zgodził się na jej wystawę w jednym z poznańskich hoteli. Po zakończeniu imprezy, eksponaty przygotowywano do transportu i w tym właśnie momencie- doszło do kradzieży. Osoba, która była odpowiedzialna za dostarczenie kolekcji ponownie do właściciela, o tym, że kolekcja została pomniejszona o jedną sztukę, zorientowała się dopiero na drugi dzień po wystawie. Z informacji przekazanych przez podinspektor Iwonę Liszczyńską z wielkopolskiej policji, wiemy, że zawiadomienie o przestępstwie wpłynęło natychmiast po tym, jak zorientowano się, że kolekcja nie jest kompletna.

Kim był złodziej?

Dzięki szybkiej pracy policji, na pozytywne zakończenie sprawy nie trzeba było długo czekać. W pierwszej kolejności dokonano analizy zabezpieczonych nagrań z monitoringu, a także zebrano wszelkie niezbędne informacje, aby jak najszybciej wyjaśnić sprawę i odnaleźć obraz. Po ustaleniu wszelkich faktów, okazało się, że złodziejem był 34-letni mieszkaniec Poznania i już kolejnego dnia po zgłoszeniu zdarzenia, policjanci udali do jego mieszkania.

Wystawa dzieł sztuki zakończona kradzieżą

Według informacji przekazanych przez policję, mężczyzna nie krył zdziwienia, gdy do jego mieszkania zapukali policjanci. Jak się później okazało, obraz przechowywał w swoim mieszkaniu. Jako przyczynę dokonania kradzieży, wskazał po prostu skorzystanie z okazji, gdyż przechodził obok hotelu, ale nie planował wcześniej dokonania tej kradzieży. Wykorzystanie chwili nieuwagi osoby odpowiedzialnej za spakowanie kolekcji i oddanie jej właścicielowi, spowodowało, że teraz 34-latkowi zostaną postawione zarzuty. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.